LigaNetPl

Back Home

LigaNetPl

User Rating: / 0
PoorBest 
Piłka ręczna - II liga
wtorek, 19 lutego 2013 20:36

II ligaMecz ASPR-u z RadomiemGdy ASPR Zawadzkie powstawał w 2001 roku na gruzach Stali Zawadzkie, mało kto przypuszczał, że pod wodzą nowych sterników klub przebije wszelkie wcześniejsze osiągnięcia i choć formalnie ASPR jest tworem nowym, to w Zawadzkiem nie ma nikogo, kto nie widzi w ASPR-rze kontynuacji historii Stali. Niemal równo z powołaniem nowego stowarzyszenia zawiązano także szkółki piłki ręcznej i to nie tylko w Zawadzkiem, ale i w sąsiednich miejscowościach, a nawet poza granicami powiatu. Szkółki te miały zapewnić dopływ świeżych zawodników do pierwszej drużyny i stanowić o jego sile. Po 3 latach ASPR awansował do II ligi powtarzając historyczny sukces Stali z lat siedemdziesiątych, ale wkrótce okazało się, że tym razem nie kończy się na jednorazowym sukcesie i po roku drużyna utrzymuje szlify II-ligowca. Utrzymuje aż do... dzisiaj.

ASPR Zawadzkie - 2005r.Minione 10 lat to okres największej świetności w historii zawadczańskiej piłki ręcznej. Szczytowym osiągnięciem było wicemistrzostwo II ligi i udział w barażu o ekstraklasę. Baraż niestety przegrany. Od tego czasu ASPR Zawadzkie jest w odwrocie. Z roku na rok obniża loty, a początkowa euforia i zapał zdają się wypalać. Żmudnie budowany duch klubu zdaje się rozmywać. Po awansie do II ligi klub oparł się na zawodnikach z innych klubów, co było koniecznością, aby nie zakończyć przygody z II ligą po jednym sezonie. Nowi zawodnicy pojawiający się z każdym sezonem nie budowali marki klubu, ASPR był dla nich kolejnym przystankiem sportowej kariery, gdzie akurat płacili. W jednym sezonie zdobywali bramki do ASPR-u, by w następnym strzelać je gdzie indziej.

Ci sami pozostawali jedynie kibice i działacze. To oni stanowili o tożsamości klubu i to oni podtrzymywali ciągłość historii. Sama drużyna stawała się armia zaciężną, co do której wiadomo było od początku, że nie będzie umierać za Zawadzkie, nie będzie umierać za ASPR. Tym bardziej, że klub od początku swego powstania w 2001 roku funkcjonuje bez nazwy. Formalnie jest niby ASPR, ale to tylko skrót od stowarzyszenia piłki ręcznej, a takich w Polsce dziesiątki. To nie jest już Stal, z którą ASPR się pożegnał, ale też nie przyjął na początku swojej nazwy, nazwy, która stanowiłaby o istocie klubu. Takiej jak na przykład Gwardia, która jednoznacznie kojarzy się z Opolem  i tam funkcjonującą drużyną, jak na przykład Odra, która jednoznacznie przywodzi na myśl sztandarowy do niedawana klub opolskiej piłki nożnej, jak Legia, której nie sposób nie skojarzyć z Warszawą, i jak wiele innych klubów, które oprócz drużyny posiadają historię, kibiców i tożsamość.

Derby Zawadzkie - Gwardia OpoleTo w pewnym stopniu tłumaczy trudności. Nie stanowi jednak o słabej kondycji klubu. Pytanie, jakie się nasuwa jest nieco inne? Jak długo można budować klub w oparciu o armię zaciężną? Jak długo można stawiać na zawodników nie mających z Zawadzkiem nic wspólnego? Jak długo można przedstawiać kibicom drużynę, w której występuje dwóch, trzech zawodników z Zawadzkiego i wmawiać im, że to nadal nasza drużyna? O ile było to uzasadnione tuż po wywalczeniu awansu, to jaki jest sens utrzymywania tej fikcji teraz, gdy drużyna gra w II lidze już niemal 10 lat? Gdzie są dziś te szkółki piłkarskie (do dziś funkcjonujące w Jemielnicy, Kolonowskiem, Zawadzkiem i Pawonkowie)? Czy po 10 latach nie ma żadnych zawodników, którzy mogliby zmierzyć się z II-ligowym wyzwaniem na boisku? Gdzie są ci młodzi zawodnicy, którzy mieli stanowić zaplecze drużyny? Którzy mieli być alternatywą i to stabilną alternatywą dla "handlu cudzoziemcami"? Gdzie ci zawodnicy, dla których chlubą miało być reprezentowanie "swojej" drużyny, Zawadzkiego?

Juniorzy, którzy w ostatnich latach odnosili spore sukcesy na arenie krajowej, nie wspomogli pierwszej drużyny. Ta z roku na rok opierała się na zasiłkach zaciężnych, a krótkofalowe korzyści z tego wynikające przesłoniły kontynuację słusznego skądinąd założenia, że gwarancją zbudowania stabilnej drużyny jest praca z młodzieżą i zapewnienie stałego dopływu świeżej krwi, gdzie stawką nie będzie wysokość kontraktu, ale możliwość zagrania i reprezentowania... no właśnie, czego? Sekcji piłki ręcznej? Zawadzkiego? Wracamy do klubu bez imienia, na który nie da się powołać, mimo najszczerszych chęci. Kibice ASPR-u - pełna halaAle nawet mimo to nie zobaczyliśmy w pierwszym składzie wielu wychowanków, a ostatnie sezony przypominają rozpaczliwe wysiłki o przedłużenie agonii. Budowany naprędce skład, który dla przeciętnego kibica z Zawadzkiego jest zwykłą łapanką, byle tylko wystawić na parkiet drużynę, która nie spadnie z ligi, nie sprawdza się. Zawadzkiego nie stać na fundowanie kontraktów zawodnikom, którzy przychodzą tu grać tylko dlatego, żeby zarobić, a w zamian nie pozostawiają nic.

Szkółki juniorskie po 10 latach powinny zapewnić na tyle wyszkolonych zawodników, którzy potrafiliby utrzymać drużynę w II lidze. Zawodników, dla których gra w ASPR-ze byłaby dumą i przywilejem, a dla kibiców potwierdzeniem, że to nadal ich klub. Dziś kibice emocjonują się coraz gorszą grą swoich "pupilów", dla których nie ma znaczenia, czy ASPR spadnie czy nie, bo za pół roku znajdą sobie miejsce gdzie indziej. To równia pochyła i trudno będzie powstrzymać dalsze po niej staczanie się.

Błąd popełniono wcześniej. Gdy uwierzono, że kupowanymi zawodnikami da się zbudować klub. A na drugiej szali położono budowanie własnego narybku.

Dziś coraz donośniej brzmi pytanie: gdzie jest ta młodzież? I gdzie jest ten klub?

 

© 2024 LigaNetPl
Joomla! is Free Software released under the GNU General Public License.
Mobile version by Mobile Joomla!